Marcovia po zacietej walce ulega Mazurowi 2:0

Mikołaj Szczepanowski Marcovia

 27 maja 2007    14:48

685_0.jpgTen mecz zaczął się już na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Na wierzch wyszły kompleksy i dosyć "wiejska" (by nie wyrazić tego bardziej dosadnie) postawa działaczy Mazura, którzy wyczyniali cuda, aby uniemożliwić, a przynajmnije skutecznie zniechęcić nas nie tylko do dopingu ale i do samej obecności na stadionie.
Przez cały tydzień napływały do Marek przeróżne sygnały z miasta "Cudu nad Wisłą". W poniedziałek słychać było pewne "plotki", że Mazur nie jest chętny żeby nas wpuścić na swój stadion. Później nadeszła informacja o mobilizacji ogromnej ilości sił mundurowych na ten mecz (z samych Marek oddelegowano na ten mecz dziesięciu funkcjonaruszy) oraz o faksie z radzyminskiego klubu, o tym, że nie będą w stanie przyjać kibiców Marcovii. Na dzień przed meczem zszkowała nas informacja o wprowadzeniu biletów właśnie na mecz z Marcovią!!! Wszystko można zrozumieć, ale czy wizja zarobienia 500 zł na kibicach Marcovii (o tym dlaczego nie chciano ode mnie pieniędzy zaraz) była aż tak kusząca, żeby wprowadzać bilety na te klasę rozgrywek narażając się na śmieszność? Można zrozumieć symboliczną złotówke, ale 5 zł? W ekstraklasie na niektóre stadiony wchodzi sieza tą cene.
Specjalnie napisałem "wizja zarobienia na kibicach Marcovii", ponieważ mam wrażenie, że opłaty pobierane były tylko od markowian. Przez zbieg okoliczności i kiepską współprace pomiędzy ochroniarzami udało mi się ocalić swoje 5 zł. Na mecz przyjechałem prosto z pracy i praktycznie na trybune wchodziłem wraz z gwizdkiem sędziego. Przyjechałem autem wraz z kilkoma kolegami, którzy byli już przebrani w białe koszulki Marcovii, ja wszystkie kibicowskie atrybuty miałem jeszcze w plecaku. Przypadkiem wyszło, że wchodziłem na stadion spory kawałek za znajomymi. Jeden ochroniarz sprawdził mi kieszenie, drugi plecak i chyba nie zdążyli poinformować kolege biletera skąd jestem i jaki szal mam w plecaku, ponieważ mimo, że miał już moje 5 zł w ręku oddał mi je i powiedział coś w stylu - "od naszych nie". Przez dłuższą chwile było mi smutno, że pomylono mnie z kibicem przeciników, ale nie było czasu się kłócić bo sędziowie już wychodzili z budynku klubu.
Przed meczem ochrona zabrała kibicom całą pirotechnike w związku z czym mecz rozpoczeliśmy tylko konfetii i śpiewem. Przy okazji rzucania konfetii, powiedzieliśmy głośno co myślimy o wprowadzeniu biletów "Na biletach zarabiacie, to trybune posprzątacie" i trzeba przyznać, że było co sprzątać bo przez padający deszcz konfetii zwyczajnie się "rozmyło" po trybunach. Przez całą pierwszą połowe głośno dopingujemy Marcovie. W sektorze gości było grubo ponad 100 osób.

Marcoviacy

Kibice Mazura, którzy odnaleźli się akurat na mecz z Marcovią ( i to w całkiem sporej liczbie, co nie znaczy, że było ich więcej) próbują nas przekrzyczeć, gdy im się nie udaja szukają znami okazji do "dialogu".

Kibice Mazura

Nie każemy im długo czekać na wymiane zdań i głośno krzyczymy, że są tu dla Marcovii i jej kibiców, a bez nas (kibiców MTS) nawet by niewiedzieli o meczu. Na trybunach wymiana "pozdrowień" trwa, a w tym czasie na boisku nasi tracą dwie bramki. Do przerwy 2:0 dla gospodarzy.

Mecz

Druga połowa była w całości popisem ochrony. W przerwie meczu kazano nam zdjąć transparenty z hasłem "Piłka nożna bez korupcji" oraz z hasłami, które wyrażały (uzasadnioną zresztą) wątpliwość w uczciwość Mazura. Jeden z kibiców Marcovii postanowił negocjować z obserwatorem MZPN. W czasie negocjacji na trybunach zaczęto rozdawać serpentyny, niestety ochrona z sobie znanych powodów zabrała, a wręcz wyszarpała nam serpentyny z rąk i wyrzuciła je na murawe. Przy okazji część z ochroniarzy złośliwie podeptało naszą flage. Gdy nasz przedstawiciel wracał z rozmowy z obserwatorem, podniósł zrabowane serpentyny i odrzucił je nam, wtedy czterech(!!!) ochroniarzy rzuciło się na niego, powaliło na ziemie i wyprowadziło ze stadionu. Zatrudniona ochrona sprawiała wrażenie jakby dotąd jednynym ich doswiadczeniem było chronienie wiejskich dyskotek, co i tak nie uzasadnia ich grubiaństwa i złośliwości. Najlepsza ochrona to jak wiadomo taka, która jest, ale jej nie widać. Na meczu z Mazurem ochrona była niestety jednym z głównych bohaterów. Być może takie nastawienie do nas ochrony było zasługą działaczy Mazura. Organizacja meczu sprawiała wrażenia jakby owi działacze widzieli dotad kibiców tylko w telewizji i nie wiedzieli z któej strony "ugryźć" ten problem. Dwa wozy straży pożarnej, dwie karetki, kilkunastu ochroniarzy i kilkudziesięciu policjantów, z meczu ligi okręgowej uczyniono nie wiadomo jakie zagrożenie, a z markowian "stadionowych chuliganów". Co ciekawe - w czasie meczu to z sektorów gospodarzy padały, mówiąc łagodnie wyrazy niechęci do policji, podczas gdy mareccy fani skupiali się na prawdziwym problem jakim była orgazniacja meczu i zatrudniona przez Mazura ochrona, która nerwowym zachowaniem raczej prowokowała niż ochraniała kogokolwiek. Na początku drugiej połowy poruszeni zatrzyamaniem kolegi i złośliwym zabłoceniem flagi głośno krzyczymy, jednak z czasem tracimy impęd i niestety kibicom Mazura udaje się nas zagłuszyć, a robią to przy pomocy ... syreny strażackiej(!!!). Nie jeden ze starszych stażem kibiców się zaśmiał z tego powodu - trybuny to nie remiza i wiejska zabawa, a syrena nie jest elementem ultras. Co zrobić każdy się bawi jak umie. Pod koniec meczu udaje się nam odzyskać pirotechnike i wtedy znów rozbrzmiewamy głośnym śpiewem. Odpalamy kilka rac, kilkanaście stroboskopów oraz kilka świec dymnych w barwach klubu - cały sektror w dymnie iskrach i płomienach, słychać głośne "Marcovia Marcovia Marcovia!!!". Tak się bawi, tak się bawi MARCOVIA!!!

Oprawa

Oprawa

Oprawa

Po chwili sędzia kończy mecz. Piłkarze Marcovii chyba zawstydzenii porażką schodzą z boiska nie dziękujac nam za doping, na szczęście przypominają sobie o nas i wracają przybić piątki. Ochroniarze wykorzystujac okazje, kolejny raz pokazują swóją złośliwość i po meczu przytrzymują nas zdecydowanie dłużej niż jest to potrzebne.

Wielkie dzięki wszystkim kibicom za tak liczne przybycie, oraz za wszystkie zrzutki jakie przeprowadziliśmy na ostanich meczach, to na nich udało nam się uzbierać na wczorajszą oprawe, której i tak niestety nie udało się wcałości odpalić. Zapraszam jednocześnie na kolejny mecz z GKP Targówek w następny weekend, szersze informacje juz niedługo.W imieniu kibiców chiałbym podziękować piłkarzom za piękną walkę i gre do końca.Podziękowania należą się także prezesowi Marcovii, Jackowi Zalewskiemu, który zasiadł razem z nami na trybunach, czym pokazał jak powinna wygladać współpraca z kibicami!!

Będąc już przy podziękowaniach, nie mógłbym zapomnieć o "wspaniałej ochronie", która nie pozwoliła naszemy "paparazzi" wyjść z sektora aby mógł zrobić lepsze zdjęcia, przez co mamy ich tylko kilka i to z bliska, przec co niewiele widać.

PIŁKA NOŻNA DLA KIBICÓW

Szybki

Galeria

fot. 1
fot. 2
fot. 3
fot. 4
fot. 5
fot. 6
fot. 7
fot. 8
fot. 9
zdjecie

Mikołaj Szczepanowski

Mikołaj Szczepanowski - współpracuje z portalem od 2006 roku

Komentarze:

Zastrzeżenie

Opinie publikowane na łamach Portalu Społeczności Marek są prywatnymi opiniami piszących — redakcja Portalu nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Osoby publikujące w artykułach lub zamieszczające w komentarzach wypowiedzi naruszające prawo mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.

ACTIVENET - strony www, sklepy internetowe - Marki, Warszawa

skocz do góry